REFLEKSJE KTO ZAWINIŁ

Gdy w noc bezsenną stają przed oczami,
tamte dni kłamstwa ułudy,niebycia.
Jedno pytanie przygniata jak kamień,
jak z życia swego straciłem pół życia?
I chociaż staram się z całej swej mocy,
znaleźć współwinnych swojego problemu.
Jedna się prawda nasuwa na oczy,
dziękować trzeba mi sobie samemu.
I na nic zda się wszelkie tłumaczenie,
że to koledzy,żona,czy teściowie,
I tak na końcu wychodzi niezmiennie,
wszystko zawdzięczam swojej własnej głowie.
Ona bez żadnej ubocznej pomocy,
ufna w swą siłę i bezmiar mądrości
sprawiła że gdzieś zagubiłem ,
poczucie piękna,honoru, godności.
Lecz mimo tego że dna doświadczyłem,
próbuję zbierać umysł rozproszony.
Abym mógł wetchnąć w niego nową siłę,
by służył temu do czego stworzony.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Artykuły i modlitwy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *